#45. Przez niego zginę - K.A. Tucker

Dwudziestoośmioletnia Maggie Sparkes przyjeżdża do Nowego Jorku, by spakować rzeczy przyjaciółki, która popełniła samobójstwo. Policja zgromadziła mocne dowody. Twierdzą, że Celine połknęła całe opakowanie środków psychotropowych, popiła je wódką i już się nie obudziła. W szkatułce ukrytej w mieszkaniu przyjaciółki Maggie odkrywa jednak coś, co stawia wiele niewygodnych pytań. Musi dowiedzieć się czegoś o tajemniczym mężczyźnie, którego Celine kochała, chociaż miał stać się przyczyną jej zguby.

Szukając informacji, Maggie odkrywa nieznane fakty z prywatnego życia przyjaciółki. Przypadkowo stawia się także na celowniku mordercy, który nie cofnie się przed niczym, by jego zbrodnie nie wyszły na jaw.



Zgaduję, że niewielu czytelników znających twórczość K.A. Tucker, spodziewałoby się z jej strony skłonności do skomponowania kryminału. Autorka zapisała się w pamięci swoich odbiorców przede wszystkim, zbierającą świetne recenzje, serią Dziesięć płytkich oddechów, której, mimo przedzierających się z kart powieści tajemnic i sekretów, daleko było do typowych dreszczowców. A jednak, pisarka postanowiła pójść o krok dalej i nie dać się tak od razu zametkować przez rynek wydawniczy, jako twórca romansów, czy tak popularnych w ostatnim czasie New Adult. Odważnie wyszła ze swojej niedomkniętej szufladki i wykreowała pełnowartościowy kryminał, który z łatwością manipuluje umysłem czytelnika. Nie jestem aż tak zaznajomiona z gatunkiem, nie mam więc odniesienia do pióra stojących na podium w tej dziedzinie, ale z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że powieści K.A. Tucker nie brakuje absolutnie niczego, by skutecznie namieszać czytelnikom w głowach. 
Przez niego zginę zaczyna się dość niepozornie, w momencie, gdy główna bohaterka – Maggie Sparkes, postanawia uporządkować osobiste rzeczy zmarłej przyjaciółki Celine, która według policji popełniła samobójstwo mieszając leki psychotropowe z alkoholem. Obie dziewczyny znają się od dziecka, razem się wychowały i były dla siebie jak siostry, dlatego Maggie zaczyna mieć wątpliwości, czy przyjaciółka rzeczywiście targnęła się na własne życie. Podświadomie czuje, że ta sprawa wcale nie jest taka prosta, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka, a znalezione przypadkiem rzeczy Celine prowadzą do jeszcze większych wątpliwości, zmuszają do zadawania niewygodnych pytań i poznania przeszłości zmarłej przyjaciółki, o której nikt nie miał dotąd pojęcia.
Razem z Maggie zaczynamy, więc szukać odpowiedzi na nasuwające się pytania i krok po kroku odkrywać kolejne mało pochlebne fakty z życia Celine, starając się jednocześnie rozwikłać tajemnice jej śmierci, choć to drugie staje się nie lada wyzwaniem, zarówno dla głównej bohaterki, jak i dla czytelników. 

„Trzeba przedrzeć się przez górę śmieci, by znaleźć skarb, ale jeśli coś się trafi, warte jest wysiłku.”

K.A. Tucker konsekwentnie podąża obraną przez siebie ścieżką, po drodze kilkakrotnie wysyłając nas na manowce i każąc nam tańczyć dokładnie tak, jak zagra. Prowadzi czytelników po nitce do kłębka, stopniowo odkrywa następne tajemnice i tworzy teorię, którą w najmniej spodziewanym momencie po prostu obala. Skutecznie manipuluje, miesza w głowach do tego stopnia, że przestajemy być czegokolwiek pewni, a potem trzymając za rękę towarzyszy w drodze ku kolejnym drzwiom, po to tylko, by po ich otwarciu, kiedy wydaje nam się, że zdołaliśmy rozwikłać enigmę, bez skrupułów pokazać nam język. Tyle absolutnie wystarczy, by zadowolić odbiorców i ofiarować im miłą odmianę od romantycznych porywów serca.

Niewątpliwie dodatkowym plusem powieści jest prosty i lekki w odbiorze, ale soczysty język i świetnie wykreowane postaci, wśród których właściwie każda ma jakiś związek z całą historią. Począwszy od niespecjalnie skorego do pomocy policjanta Childsa, koleżanki z pracy Celine, przez przyjaciela ze studiów i znajomego rzeczoznawcę w osobie Hansa oraz przystojnego zarządcę budynku, w którym zmarła wynajmowała mieszkanie, na sędziwej sąsiadce Ruby, która nie rozstaje się ze swoim kompletem do herbaty i tajemniczym mężczyźnie ze zdjęcia, skończywszy. Nie można zapomnieć oczywiście o energicznym detektywie, który dołoży swoją cegiełkę do rozłożenia całej sprawy na czynniki pierwsze oraz zasłużonego w śledztwie Zaca.

K.A. Tucker w moim odczuciu zadbała o każdy szczegół w stworzonej przez siebie historii tak, by stała się ciekawym, pełnym nieoczekiwanych zwrotów akcji i naprawdę intrygujących postaci, kryminałem. Przez niego zginę to świetna lektura dla wszystkich lubujących się w dreszczowcach, tych, którzy mają chęć na małą odmianę gatunkową, a przede wszystkim dla tych, którzy cenią sobie twórczość K.A. Tucker. Warto sprawdzić, jak autorka poradziła sobie w czymś zgoła innym niż miłosne porywy serca, a moim zdaniem podołała zadaniu i to wręcz koncertowo.  

„This man was once my salvation. Now he will be my ruin.”

______________________________________________________________
K.A. Tucker, Przez niego zginę, stron 512, FILIA, 2016
Przekład: Katarzyna Agnieszka Dyrek



Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz