#63. Co przyniesie wieczność - Jennifer L. Armentrout

Dla niektórych cisza jest bronią, ale Mallory „Myszce” Dodge służy ona jako pancerz ochronny. W dzieciństwie nauczyła się, że lepiej jest zachować milczenie. I choć minęły już cztery lata od kiedy jej koszmar się skończył, dziewczyna zaczyna się martwić, że strach będzie ją paraliżował do końca życia.
Teraz, po latach indywidualnego nauczania pod troskliwym okiem przybranych rodziców, Mallory musi się zmierzyć z nowym wyzwaniem – ostatnią klasą w publicznej szkole średniej. Żaden ze scenariuszy, które sobie stworzyła, nie zakładał, że pierwszego dnia nauki wpadnie na Ridera Starka, niewidzianego od lat przyjaciela i opiekuna.
Dziewczyna uświadamia sobie, że ich więź przetrwała. Okazuje się jednak, że nie tylko Mallory zmaga się z demonami przeszłości. Widząc, że życie wymyka się Riderowi spod kontroli, staje ona w obliczu wyboru pomiędzy dalszym milczeniem, a walką o kogoś, kogo kocha, o życie, jakiego pragnie, i prawdę, która musi zostać ujawniona. 


Przyznaję się bez bicia, że do tej pory twórczość Jennifer L. Armentrout była dla mnie jedną wielką niewiadomą. Nie znałam żadnej z książek, jakie w swoim dorobku pisarskim posiada autorka i być może wynika to z faktu, że dotychczas wiodła prym, jako twórca opowieści fantasy, na dodatek skierowanych w dużej mierze do nieco młodszych czytelników. Zdążyłam się jednak zorientować, że zarówno seria Lux, jak i Dark Element wydane nakładem wydawnictwa Filia, cieszą się ogromną popularnością, nie tylko wśród młodocianych fanów gatunku, ale również dla tych, którzy dawno wyrośli z targetu a fantasy, to nie ich bajka. To oraz fakt, że parokrotnie natknęłam się już na bardzo pozytywne opinie  na temat kolejnej powieści Armentrout, tym razem jednak osadzonej w bardziej realistycznych klimatach sprawiło, że postanowiłam sama sprawdzić pióro autorki.
Czy to był dobry pomysł?

„Słowa nie były wrogie ani przerażające, jednak posiadały nade mną władzę. Były niczym duch ukochanego prześladujący mnie przez wieczność.”

Zacznijmy zatem od początku. Mallory i Rider to przyjaciele z dzieciństwa, których połączyła brutalna rzeczywistość, bolesne doświadczenia i wspólna, desperacka walka o przetrwanie w przeciążonym i pełnym dziur systemie. Wykluczeni i pominięci. Niepewni siebie, zahukani, a na dodatek pozbawieni poczucia własnej wartości, przez ludzi, którzy nigdy nie powinni stawać na ich drodze. Dwoje poturbowanych życiowo nastolatków z dramatyczną przeszłością, która przylgnęła do nich niczym druga skóra i z głowami pełnymi demonów, które tylko czekają by w ciemności wyleźć z szafy i rzucić cień na teraźniejszość. Negatywne wydarzenia sprawiły, że ona cierpi na strach przed dźwiękiem, a on obecny ciałem, ale nie duchem, żyje z głęboko zakorzenionym w nim przekonaniu, że nie jest i nigdy nie będzie wystarczająco dobry, by być wartym wysiłku.
Nieoczekiwane spotkanie po latach, choć obudzi w ich sercach mieszaninę nadziei i rozpaczy, podrywając z uśpienia słodko-gorzkie wspomnienia, o których żadne z nich nie chce pamiętać, to przede wszystkim całkowicie odmieni życie obojga. 

„Poddałeś się w temacie samego siebie, zanim zrobili to wszyscy inni.”

Co przyniesie wieczność to ponad 500-stronicowa walka dwójki młodych ludzi, którzy chcieli być szanowani i prawdziwi, a niemal przez całe swoje życie byli niechciani i odrzuceni. To opowieść o podejmowaniu dobrych i złych decyzji, uczeniu się na błędach, odnajdywaniu w sobie odwagi, o porażkach i uczeniu się na nich. To historia chłopaka i dziewczyny, którzy pragnęli po prostu odnaleźć się w świecie, ale zanim do tego doszło musieli dorosnąć, zaakceptować własną przeszłość, uwierzyć w siebie oraz w to, że są warci wysiłku i nie pozwolić, by to strach definiował ich działanie. Autorka w swojej książce udowodniła, że życie zawsze boli, ale to wcale nie oznacza, że trzeba się przed nim chować. Chodzi o to, by porzucić obawy o byciu niedoskonałym. Uczula na to, żeby odnaleźć w sobie pasję i robić w życiu to, co nas cieszy. Za pomocą prostych słów pomaga zaakceptować, że bycie kochanym i chcianym jest w porządku, tak samo jak bycie widzialnym i słyszalnym, a rany i doświadczenia kształtują nas i uczą, nie sprawiają, że stajemy się brzydsi i niegodni uwagi. To jednak nie wszystko. Jennifer L. Armentrout w swojej powieści nie ograniczyła się wyłącznie do aspektów moralnych i emocjonalnych głównych bohaterów. Zwraca uwagę na wiele istotnych kwestii jak szerzące się zjawisko młodocianej przestępczości, bezradność szkolnictwa, ignorancję dziurawego systemu, następstwa błędów i niedopatrzeń opieki społecznej oraz problemy z jakimi borykają się rodziny zastępcze. 

„Przytuliłam go, gdy usiedliśmy na podłodze – ja na jego kolanach kolanach, on obejmując mnie w talii, wtulając twarz w moją szyję. Czułam, jak drżał. Objęłam go mocniej, gdy rozpadał się po latach starań trzymania się w całości. Tuliłam go nieprzerwanie. Po czym poskładałam go od nowa.”

Nie są to tematy łatwe, a odpowiednie pochylenie się nad poruszaną w powieści tematyką wymaga mnóstwa wysiłku i przygotowania merytorycznego, czy Armentrout podołała zadaniu, które sama przed sobą postawiła? Myślę, że tak, choć co bardziej dociekliwi mogą dopatrzeć się w książce zgrzytów, narzekać na nudę i zbytnie rozciągnięcie tematu, a nawet potraktowanie go odrobinę po macoszemu. Faktycznie temat przeszłości obojga bohaterów, autorka ograniczyła do niezbędnego minimum, skupiając się przede wszystkim na przemianie postaci i budowaniu na nowo ich relacji, ale nie jest to coś, co negatywnie wpływa na ogólny odbiór lektury. Co więcej wydaje mi się, że gdyby tempo wydarzeń było szybsze, a treść skrócona o połowę, historia i uczucia Mallory oraz Ridera nie byłyby przekonujące i autentyczne.

Co przyniesie wieczność to obszerna, przekonująca i emocjonalna, choć niepozbawiona spięć powieść młodzieżowa, w której z łatwością rozsmakują się również nieco starsi czytelnicy. Przyjemna, choć poruszająca trudne tematy historia o tym, że najsilniejsi są czasem tymi najsłabszymi.
Polecam. 

„Prawdziwym zostaje się na zawsze”
~ Margery Williams „Aksamitny królik, czyli jak zabawki stają się prawdziwe.

________________________________________________________________
Jennifer L. Armentrout, Co przyniesie wieczność, stron 500, FILIA, 2017
Przekład: Katarzyna Agnieszka Dyrek

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz