#51. REAP - Tillie Cole

Przetrzymywany przez gruzińskich gangsterów i faszerowany nowym narkotykiem, zmuszającym do posłuszeństwa, 221 nie potrafi już myśleć, działać i żyć samodzielnie. Jest posłuszną marionetką swojego Pana, który każe mu zabijać. Mierzący prawie dwa metry, ważący niemal sto piętnaście kilogramów, niezwyciężony w walkach na śmierć i życie mężczyzna skutecznie pomaga szefowi gruzińskiego klanu, trzęsącemu podziemnym przestępczym światem w Nowym Jorku.
Do czasu, aż 221 zostaje pojmany przez swoich wrogów.
Talia Tolstoi marzy, by wyswobodzić się ze szponów trudnej egzystencji. Chciałaby żyć inaczej – zerwać się ze smyczy ojca, jednego z liderów rosyjskiej Braci, i od pracy w brutalnych Kazamatach, rodzinnym interesie zajmującym się organizowaniem walk w klatkach. Wszystko się zmienia, kiedy dziewczyna poznaje więźnia swojej rodziny, który przypomina raczej zwierzę, i zaczyna odkrywać w nim człowieczeństwo. Ten potężny, piękny, poraniony mężczyzna przemawia do jej serca.
Jednak nie obejdzie się bez ofiar. 

Raze skradł mi serce. I to jest niepodważalny fakt, z którym nie ma nawet sensu dyskutować. W swojej recenzji zresztą dałam temu wyraz, niejednokrotnie zaznaczając, że choć pierwsza część serii Poranione dusze pióra Tillie Cole jest brutalna i surowa, to mimo wszystko ma też w sobie pewną świeżość, przez co na rynku wydawniczym powiało nowym. Choć autorka pokusiła się sięgnąć po dość trudną i niewątpliwie bardzo wymagającą tematykę, dała radę, a ja zostałam całkowicie kupiona historią Luki i Kisy. Przyznam się bez bicia, że z niecierpliwością czekałam na kontynuację. Ciekawa byłam czym tym razem uraczy swoich czytelników Tillie Cole i jaki pomysł ma na pociągnięcie fabuły. Potencjał był bowiem ogromny, sztuką było go nie zaprzepaścić.
I wreszcie nadszedł ten dzień, a w moje ręce trafił Reap. Tak podobny, a jednak tak bardzo różny od poprzednika. 

„Na moim policzku wylądowała dłoń i pozostała tam, póki ból nie minął. Otworzyłem oczy. Talia siedziała przed mną. Patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach. Łzy zatkały mi gardło, przez które wychrypiałem:
- Dla… dlaczego mi… to robisz…?
Skrzywiła się z bólu i usiadła, jej wargi drżały.
- Co robię? - zapytała szeptem. Głos jej się trząsł.
- To… - powiedziałem przyciskając rękę do bolącej piersi. - Ranisz… tu… - postukałem palcem w skórę nad sercem, które było poobijane połamane przez jej kłamstwa.
Zaufałem jej.
- Jak? - zapytała cicho. - W jaki sposób ranię twoje serce?
- Kła… miesz – odparłem. - Nie jestem wolny.”

Po lekturze pierwszego tomu, wcale nie tak trudno się domyślić, czyja historia tym razem zagra pierwsze skrzypce. Jednak ta przewidywalność absolutnie nie przeszkadza podczas czytania, bo z każdą stroną łakniemy więcej, a przedzierając się przez okrucieństwo i bestialstwo, coraz bardziej ciekawi nas, jak, kiedy, gdzie i co ostatecznie doprowadzi do finału.
Luka Tolstoi, którego poznajemy w pierwszej części, po latach spędzonych w Gułagu, teraz stara się wrócić do normalności. Nie jest to jednak wcale takie proste dla kogoś, kto większość swojego życia spędził w niewoli, a wyznacznikiem każdego dnia była mantra: zabij i przetrwaj. Fakt, że autorka nie zapomniała o swoim pierworodnym i po przeżyciach z przeszłości oraz trudnościach, jakim stawiał czoło żyjąc na wolności, nie wrzuciła go w wir szczęśliwego, romantycznego życia, bez przeszkód i słabości, osobiście zaliczam na ogromny plus. Dzięki temu stworzona przez nią historia i ulepieni w niej bohaterowie są bardziej autentyczni i ludzcy. Poza tym obecność Luki w Reapie jest kluczowa, a książkowy Raze okazuje się mocnym spoiwem łączącym ze sobą obie części nie tylko ze względu nazwisko bohatera i jego pozycję. W głowie i sercu Luki jest bowiem coś, co wciąż nie daje mu spokoju, obietnica, którą złożył przyjacielowi i której dotrzymanie ukoi więcej niż jedną poranioną duszę. 

„Wtargnął w moje życie niczym burza. Niechciana zawierucha, której zarzekałam się nienawidzić i z nią walczyć. Jednak przyniósł orzeźwiający deszcz. Oczyścił niebo i pozostawił ciepło.”

I takim sposobem trafiamy w sam środek historii, jaką funduje nam Reap. Zdecydowanie mniej brutalny niż wstęp do serii, choć wciąż mocno naznaczony ludzkim okrucieństwem, bezdusznością i wynaturzeniem, a to wszystko opakowane w cały wachlarz najróżniejszych emocji, z łatwością grających na wrażliwych strunach ludzkiej duszy. Reap to bardzo emocjonalna i poruszająca historia Zaala, zniszczonego mężczyzny, pozbawionego tożsamości, człowieczeństwa, a nawet wolnej woli. Człowieka, który nie umie myśleć sam, przez całe swoje życie egzystuje w ciemnościach, na łańcuchach, z pochyloną głową i w ciszy. Pozbawiony dobroci, przepełniony bólem, tresowany na wściekłego psa do zabijania prototyp do demonstracji posłuszeństwa wymuszanego narkotykiem, który miał zapewnić swojemu Panu władzę i korzyści finansowe. Jego dramat trwa do momentu, w którym zostaje pojmany przez swoich wrogów, ale czy na pewno tym są dla niego porywacze?
To właśnie wtedy drogi jego i Talii Tolstoi krzyżują się.
Dostajemy milczącego więźnia, który zachowuje się jak dzikie zwierzę i dziewczynę, która ma dość życia wśród przemocy i brutalności, a to wszystko z nowojorską Bracią, brudnymi interesami i nienawiścią pomiędzy wrogimi rodzinami w tle. Przypomina historię Romea i Julii? Być może, ale raczej daleko jej do tego. 

„Talia Tolstoi. Moja Talia Tolstoi.
Próbowałem ją znienawidzić. Próbowałem nią wzgardzić.
Znalazłem w sobie jedynie ciepło.
Było to jej ciepło, ponieważ ona była moja.
Umyła mnie. Zadbała o mnie. Płakała nade mną. Była… dla mnie.”

Reap to rozbrajająca emocjonalnie historia, która zamierzenie, czy nie, stawia trudne pytania, a szukanie na nie odpowiedzi poddaje w wątpliwość człowieczeństwo i moralność otaczającego nas świata. Tille Cole w swojej książce po raz kolejny pokazuje, jak niewiele warte jest ludzkie życie w obliczu władzy, interesów i wielkich pieniędzy. Udowadnia, jak daleko w upodleniu i upokorzeniu człowieka jest w stanie posunąć się drugi człowiek, by osiągnąć swój cel. Reap to losy dwojga ludzi, których dzieli praktycznie wszystko, a połączyła namiętność, pragnienie ciepła i chęć bycia dla siebie bezpieczna przystanią. To losy mężczyzny, który nie wie kim jest, obawia się wolności i boi się zaufać, by nie zostać za to ukarany bólem. To też historia młodej dziewczyny, wychowywanej na silną rosyjską kobietę i córki jednego z bossów Braci, która wpuszcza do swojego serca jedynego człowieka, jakiego przysięgała nienawidzić.
I w końcu Reap to opowieść o zaczynaniu od nowa, uczeniu się wolności, poznawaniu siebie i trudnej walce pomiędzy powinnością, a własnym sumieniem i honorem, które wciąż pragną zemsty.

Reap polecam, więc wszystkim, którzy zakochali się w Luce, a nawet tym, których Raze nie do końca przekonał ze względu na swoją brutalność i momenty budzące moralny sprzeciw. Tutaj jest spokojniej, bardziej emocjonalnie, choć niewątpliwie wciąż bywa okrutnie.  

„Z radością oddałbym życie w zamian za twoje. Nie potrafię wyobrazić sobie świata bez ciebie. Jesteś dla mnie jak słońce. Mogę znów żyć w ciemności, wiedząc, że świecisz wolna.”

seria PORANIONE DUSZE
l RAZE l REAP

______________________________________________________________
Tillie Cole, Reap, stron 400, FILIA, 2017
Przekład: Katarzyna Agnieszka Dyrek


Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz