#40. Lion. Droga do domu - Saroo Brierley

Dwadzieścia pięć lat rozłąki.
Ponad milion kilometrów kwadratowych do przeszukania.
I chłopiec, który zrobi wszystko, aby po latach odnaleźć utraconą rodzinę.

Pięcioletni Saroo zostaje sam na dworcu kolejowym. Szukając starszego brata, wsiada do przypadkowego pociągu i zmęczony… zasypia. Budzi się półtora tysiąca kilometrów od domu, w pięciomilionowej Kalkucie.

Nie pamięta, skąd pochodzi, nie wie, jak wrócić. Walczy o przetrwanie w jednym z najbardziej przerażających miast świata. Śpi na brudnych ulicach, ucieka przed gangami żebraków. Adoptowany, trafia do dalekiej Australii.

Mija dwadzieścia pięć lat. Myśl o odnalezieniu prawdziwej rodziny nie daje Saroo spokoju.
Ma jednak tylko okruchy wspomnień.
I technologię XXI wieku, która przyjdzie mu z pomocą. 


Tych kilka słów to jedynie wstęp i tak naprawdę mocne uogólnienie niezwykłej i wzruszającej, choć pełnej wybojów, historii człowieka, który się zgubił i który po latach stara się odzyskać utraconą tożsamość. 
Trudno sobie wyobrazić pięcioletnie, całkowicie bezbronne i kompletnie niezauważone, dziecko, które zdumiewającym zrządzeniem losu, trafia na ulicę jednego z najniebezpieczniejszych, a jednocześnie najgęściej zaludnionych miast świata i walczy o przetrwanie. Pozostawione same sobie, oszukiwane i zdradzane, otoczone ludzką ignorancją i brakiem empatii, a niekiedy również okrucieństwem. Znieczulica i zatracenie człowieczeństwa w dżungli, jaką okazały się być Indie, biją czytelnikom po oczach, ściskają za serce i wprawiają w niedowierzanie. 

„W rzeczywistości, każde ze wspomnień miało dla mnie znaczenie. W głębi duszy czułem, że są wszystkim, co mi zostało, i ciągle do nich wracałem, bojąc się, ze zapomnę.”

Autor za pośrednictwem własnej historii przybliża nam sytuację panującą w krajach, które dla wielu są, jak drugi koniec świata, tak odległe, że nawet się nie zastanawiamy, jak naprawdę wygląda życie tam. Z czym muszą zmagać się nie tylko dorośli, ale również niechciane dzieci. Zderzamy się ze skrajną biedą, skromną rzeczywistością Hindusów, których poziom życia pozostawia wiele do życzenia, biurokracją i systemem, który naszpikowany przepisami, niewiele ma wspólnego z urzędem, mającym na uwadze dobro tamtejszej społeczności. Rosnąca z roku na rok przestępczość, duża liczba bezdomnych dzieci oraz handel żywym towarem to procedery, które kwitną z powodu ubóstwa i niewystarczającej liczby przedstawicieli służb mundurowych.

Saroo Brierley przeprowadzi nas przez pełną emocji, strachu i łez, ale też bardzo szczegółową, opowieść o zaginionym chłopcu. Stanie się naszym przewodnikiem po obskurnych i podejrzanych ulicach Kalkuty, wypełnionych płaczem i krzykami dzieci ośrodkach dla młodzieży, aż do ciepłej i tak odmiennej Australii. 

„Ostrożność w połączeniu z koniecznością podejmowania ryzyka miały mi towarzyszyć przez cały czas mojej tułaczki.”

Staniemy się świadkami tego, jak doświadczenia z dzieciństwa kształtują charakter i sposób patrzenia na świat młodego człowieka, który miał w życiu nieprawdopodobne szczęście. Razem z Saroo doświadczymy dobra i zła, przeżyjemy dramatyczne, napełniające grozą, chwile. Zrozumiemy czym jest szacunek, poświęcenie i poczucie misji. Poznamy smak zagubienia i bezsilności pięcioletniego chłopca oraz determinację i frustrację dorosłego mężczyzny, który próbuje się dowiedzieć kim jest i skąd pochodzi.

Lion. Droga do domu to poruszająca i przede wszystkim autentyczna historia o przeznaczeniu, szczęśliwym trafie, przypadkach i zbiegach okoliczności. Opowieść dająca nadzieję, dostarczająca niezachwianej wiary w ludzką dobroć i w znaczenie rodziny. Przekonuje, że nigdy nie należy się poddawać, korzystać z nadarzających się okazji i patrzeć przed siebie, jednocześnie będąc wdzięcznym za wszystko, co ofiaruje nam los. 

„[…] porusza mnie świadomość, że dzieląc się swoimi doświadczeniami, mogę pomóc innym odzyskać nadzieję.”

______________________________________________________________
Saroo Brierley, Lion. Droga do domu, stron 272, Znak Literanova, 2016
Przekład: Małgorzata Kafel

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz