#79. Syreny - Joseph Knox

W zarządzanych przez mafię pubach i knajpach Manchesteru Syreny sprzedają bilety do piekła – heroinę i ecstasy. Żyjąc na krawędzi, skutecznie skrywają swoje sekrety. W łaski Syren musi się wkupić młody detektyw Aiden Waits, skompromitowany policjant, który nie może uwolnić się od błędów przeszłości. Aby nie stracić odznaki, zostaje wtyczką wśród narkotykowych dealerów. Sprawy mocno się komplikują, gdy Waits ma odnaleźć córkę ważnego polityka ukrywającą się wśród Syren. Klucząc w świecie skorumpowanych policjantów, pięknych kobiet i bezwzględnej mafii odkrywa prawdę, którą niekoniecznie chciał poznać. Świetnie napisany, angażujący i przepełniony mroczną atmosferą kryminał. Knox zbudował z detalami świat policyjnych śledztw i narkotykowych porachunków, stworzył bohaterów, którzy w życiu poszli na wszystkie możliwe kompromisy. Idealna lektura dla fanów takich kinowych hitów jak „Infiltracja” i „Donnie Brasco”. 

Niezbyt często sięgam po kryminały. Szczerze mówiąc, nie jest to jakoś mi szczególnie bliski gatunek literacki. Lekturę tego typu wybieram raczej wtedy, gdy potrzebna jest mi odskocznia od tego, czym przeważnie bombarduję półki mojej domowej biblioteczki. Jednak kiedy już decydują się na kryminał, muszę mieć absolutną pewność, że wybrany przeze mnie tytuł wart jest czasu. Musi więc mieć to „coś”, niekonwencjonalne rozwiązania, nietuzinkowych bohaterów, bijące z każdej strony napięcie i nieprzewidywalność, a najlepiej nieoczekiwane zwroty akcji i nieoczywistą fabułę, która może pójść dosłownie w każdą stronę. Na schematyczność, nudę i brak charakteru również się nie godzę.
Nie ukrywam, że Syreny autorstwa Josepha Knoxa były powieścią, która zainteresowała mnie od pierwszej chwili, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach wydawnictwa. Mroczne urban noir, klimatyczna okładka i zachęcający opis sprawiły, że naprawdę chciałam tę książkę przeczytać. Na korzyść przemówiły też liczne, pozytywne opinie, w tym również zaprzyjaźnionych blogerek, których zdanie niewątpliwie cenię. Takim oto sposobem stałam się posiadaczką Syren, lektury, która natychmiast wciągnęła mnie w swój ponury świat i nie wypuściła z niego, aż do samego końca.

Joseph Knox bez oporów, ubarwiania i z niespotykaną finezją przestawia mroczną i naprawdę niebezpieczną stronę miasta, w którym się wychował. Można nawet śmiało powiedzieć, że to Manchester jest jednym z głównych bohaterów tej książki. Syreny to bowiem obraz wielkiej przemysłowej metropolii, pełnej dziwaków, podejrzanych miejsc, szemranych interesów, barów o wątpliwej renomie, magazynów i gangów, które ciągle walczą o władzę. Obraz pokolorowany jaskrawymi neonami, zamazany wiecznie padającym deszczem, nieostry i wielokrotnie przefiltrowany przez otumaniony używkami umysł. Manchaster obserwowany oczami czytelnika jest depresyjny, ponury i do szpiku kości zdeprawowany, a w samym środku tego wszystkiego on – skompromitowany, uzależniony od narkotyków policjant, który nie jest ani przewidywalny, ani kryształowy. Samotnik, działający pod wpływem impulsu i nie zawsze z jasnych pobudek. Co więcej to jeden z tych bohaterów, moralnie niejednoznacznych, bo choć narracja prowadzona jest z jego punktu widzenia - myśli, motywy i reakcje Aidana są pogmatwane i skrupulatnie ukryte tak, że czytelnik nie do końca wie, czego właściwie może się po nim spodziewać. Jedno jest natomiast pewne, we wszystkim co robi, kieruje się przede wszystkim dobrem kobiet, na które natknął się podczas prowadzonej przez siebie sprawy. Mowa tu o tytułowych Syrenach – młodych dziewczynach, będących kurierkami lokalnego dealera. To w dużej mierze z ich powodu Aidan, raz za razem, pakuje się w większe tarapaty.

Oskarżony o kradzież dowodów i zawodowo skompromitowany policjant dostaje od przełożonego szansę na poprawienie swojej beznadziejnej sytuacji. Wykorzystując nadszarpniętą reputację, ma wniknąć w środowisko dealerów narkotykowych i znaleźć wtyczkę handlarza w policji. W tym samym czasie dostaje również prywatne zlecenie od samego posła – ma znaleźć jego nastoletnią córkę, która uciekła z domu. Z czasem okazuje się jednak, że sprawa ma drugie dno i komplikuje się bardziej, niż można się było tego początkowo spodziewać.

Syreny to naprawdę dobrze napisany kryminał, klimatem przypominający trochę stare filmy o detektywach z lat 80. Czytelnik bierze udział w policyjnym śledztwie, w którym nie ma oczywistości, nie wszystko jest takie, jak się wydaje, gdzie uczciwość i prawo przeplatają się z narkotykowym półświatkiem i jego zasadami. Gdzie rządzi pieniądz i władza, gdzie czasem lepiej zaufać wrogom, policjanci stoją w jednej linii z bandziorami, a niebezpieczne sytuacje stają się jedynym ratunkiem. W tej książce zło czai się za każdym rogiem, a ufać można jedynie sobie.
Szybka i naprawdę udana lektura. Polecam. 

________________________________________________________
Joseph Knox, Syreny, OTWARTE, stron 440, 2017
Przekład: Anna Gralak

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz