#55. Prawo Mojżesza - Amy Harmon

Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył — dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny, niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.

Ta historia nie kończy się happy endem. Jest pełna bólu, niespełnionych obietnic, smutku i zawodu. To opowieść o złamanym sercu, o życiu i śmierci, o zaczynaniu od nowa, a także o wieczności. A przede wszystkim o miłości. Poczujesz ją głęboko w sercu. Przeżyjesz niezwykłe emocje, strach, niepokój i słodycz młodzieńczych uczuć. Zatracisz się bez reszty, czytając o trudnej miłości, pozbawionej spełnienia. 


Amy Harmon dość długo czekała na swoje pięć minut w moim czytelniczym świecie. Opór przed jej twórczością został przełamany za sprawą Making faces, powieści, która mnie oczarowała, pochłonęła w lekturze na kilka godzin i bez pytania o zgodę bezwarunkowo w sobie rozkochała. Harmon udowodniła, że potrafi goły szkielet ubrać w niezwykłą historię z głębią, która wymusi na czytelniku, by odnalazł w sobie wrażliwość do dostrzegania ukrytego piękna. Już wtedy wiedziałam, że nie ma możliwości, by cokolwiek powstrzymało mnie przed sięgnięciem po pozostałe książki autorki wydane w Polsce. I takim oto sposobem nadszedł czas na Prawo Mojżesza i wbrew temu, co sugeruje tytuł to nie jest publikacja religijna (choć nie brakuje odniesień do tematyki), ale pełnokrwista historia miłosna z wątkiem kryminalnym i nadprzyrodzonym w tle. 

„- Pęknięty - powiedziałam bez namysłu.
- No - potwierdził, krzywiąc się Mojżesz.
- Ale ma to na ciebie dobry wpływ - stwierdziłam, odwracając się w stronę ścian. - Pęknięcia i w ogóle. Gdyby twój mózg nie miał pęknięć, twój geniusz nie miałby jak wydostać się na zewnątrz. Wiesz o tym?”

Amy Harmon w swojej debiutanckiej powieści zabiera nas do Levan - małego, typowo amerykańskiego miasteczka, w którym każdy o każdym wie wszystko, a bycie kowbojem to największa duma. W takich okolicznościach splotła ze sobą losy tytułowego Mojżesza i Georgii. Dwójki młodych ludzi u progu dorosłości, których dzieli absolutnie wszystko, a połączy skomplikowana relacja oparta na jednostronnej przyjaźni, wzajemnej młodzieńczej fascynacji i głębokim uczuciu, które nakazuje chronić, zmusza do podejmowania trudnych decyzji, napełnia nadzieją, przezwycięża upływający czas, a nawet bolesne niespodzianki, jakie przygotuje okrutny los.
Zwyczajna, małomiasteczkowa dziewczyna o bezpośrednim i szczerym stylu bycia, zawziętej naturze oraz ogromnej pasji do rodeo i koni. I on, dziecko cracku – wybuchowy, porywczy i temperamentny chłopak, z niespotykanym talentem malarskim i głęboko skrywanym darem, który umożliwia mu dostrzeganie tego, co niedostępne dla oczu innych ludzi. Nie da się ukryć, że to mieszanka wybuchowa, nic więc dziwnego, że ich znajomość nie należała do najłatwiejszych. Ciągłe nieporozumienia, złośliwe dogryzania, kłótnie i incydenty kończące się płaczem a na dokładkę nie dające się z niczym porównać, wzajemne przyciąganie i przepychanki z Mojżeszem, który robił, co mógł, by chronić Georgię i odepchnąć ją od siebie. 

"(...) normalność była dla mnie czymś tak obcym, że nawet nie wiedziałem, gdzie jej szukać."

Bez wątpienia się działo, a skomplikowana postać Mojżesza nadawała całości niepowtarzalnego charakteru. Co więcej w moim odczuciu to właśnie męski bohater jest najmocniejszym ogniwem powieści i to przede wszystkim na jego postaci skupiła się autorka, kreując fabułę.
Początkowo podczas lektury można odnieść wrażenie, że to kolejna, niczym niewyróżniająca się powieść New Adult. Dobra dziewczyna z przyzwoitego domu i chłopak z problemami, będący na bakier z prawem – widziałam to już niezliczoną ilość razy. Niemniej jednak Amy Harmon udowodniła mi już, że potrafi z pozoru prostą historię uzbroić w naprawdę mocny arsenał i stworzyć coś wyjątkowego. Tym razem również się nie zawiodłam. Z każdą następną przewracaną stroną łaknęłam więcej, a autorka podołała zadaniu, stopniowo i bez pośpiechu uchylając mosiężne drzwi do stworzonego przez siebie fikcyjnego świata. W efekcie dostajemy pełnowymiarową powieść, w której wszystko ma swoje miejsce i odpowiedni czas. Powieść od początku do końca nafaszerowaną emocjami, z mnóstwem brzydkich pęknięć i niepołatanych dziur, z niekończącą się walką i sekretami, pełną bólu, najokrutniejszego cierpienia i tłumem uparcie dobijających się nieproszonych gości. 

„Pięć plusów to właśnie tego typu gra. W szukanie piękna w zwykłych rzeczach. Jedyną regułą jest wdzięczność.”

Nie jest to jednak opowieść pozbawiona radości. Amy Harmon nie ograniczyła się wyłącznie do wątku miłosnego, ale wplotła w historię kryminalną zagadkę (choć miłośnicy dreszczowców mogą poczuć się rozczarowani), motyw paranormalny i pierwiastek niezwykłej, silnej przyjaźni, takiej do końca życia, która niespodziewanie połączyła Mojżesza i pewnego chłopaka, imieniem Tag. Więź między nimi zrodziła się w mało sprzyjających i dość mrocznych okolicznościach, ale obaj stali się dla siebie opoką w najtrudniejszym momencie życia. Trzymali się siebie, by przetrwać. Osobiście cenię sobie motyw przyjaźni w książkach, więc pod tym kątem również zostałam przez autorkę porządnie rozpieszczona.

Prawo Mojżesza jest, więc kolejną książką pióra Amy Harmon, którą odkładam na półkę w pełni usatysfakcjonowana z lektury i totalnie nią oczarowana. Nawet, jeśli pojawiły się jakieś zgrzyty, nie byłam w stanie ich wyłapać, także musicie mi to wybaczyć. Niemniej jednak z czystym sumieniem i naprawdę gorąco polecam zarówno tym, którzy zakochali się w Making faces, jak i tym, których powieść nie do końca do siebie przekonała. Prawo Mojżesza to piękna i magiczna historia, którą naprawdę warto poznać.
Nie będę się dłużej produkować, bo myślę, że poniższy cytat idealnie podsumowuje całość i zachęca lepiej niż jakakolwiek recenzja. 

„Historia o „przed” i „po”, o zaczynaniu od nowa i o wieczności. Historia pełna skaz i pęknięć, szaleństw i dziur. Przede wszystkim jednak historia o miłości.
Nasza historia.”

Seria PRAWO MOJŻESZA:
l PRAWO MOJŻESZA l PIEŚŃ DAWIDA l

________________________________________________
Amy Harmon, Prawo Mojżesza, stron 360, Editio red, 2016
Przekład: Marcin Machnik


Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz