#10. Miłość nigdy nie zawodzi - 'Jeśli zostaniesz' Courtney Cole


   Na przełomie ostatnich lat miałam okazję przeczytać już całkiem sporą ilość książek z tak zwanej „masówki”, jaką wypuszcza na rynek Amber i chyba zdążyłam już sobie wyrobić zdanie na ten temat, przynajmniej tak mi się naiwnie wydaje. Zdarzało mi się natrafić na naprawdę dobrych autorów, którzy dali radę udźwignąć temat, jakiego się podjęli i zdołali mnie zaciekawić na tyle, że z chęcią sięgałam po kolejne części z serii, ale bywały również takie pozycje, które poległy na kluczowych zagadnieniach i  z pewnością nie zapadną mi w pamięci. 

Historie o standardowej fabule, dramatyczna przeszłość i dwójka młodych ludzi usiłujących radzić sobie z życiem, to typowy dla New Adult schemat, który można przedstawić w naprawdę ciekawy, wciągający i emocjonujący sposób, ale w przypadku książek wychodzących pod patronatem Amber problem polega na tym, że wszystko to trzeba upchnąć w egzemplarzu o objętości, niekiedy nie przekraczającej trzystuparu stron, a to ogranicza autorom pole do manewrów i nie zawsze wychodzi, czego najlepszym przykładem okazała się właśnie twórczość Courtney Cole. W Jeśli zostaniesz akcji jest niewiele, postaci w błyskawicznym tempie przechodzą przez wszystkie etapy relacji, a do tego wszystkiego brak w tym odpowiedniej dawki emocji. Teoretycznie nie powinnam się czuć rozczarowana, tym bardziej, że doskonale wiedziałam po co sięgam, prawda? A jednak czuję się zawiedziona, ale o tym za chwilę. 

Jest miłość, w której ryzykujesz wiele. Lecz jeśli wiesz, że to prawdziwa miłość – zostań…
Pax ma dwadzieścia cztery lata, jest seksowny i bogaty. Jego życie to dziewczyny na jedną noc, alkohol i narkotyki. Wszystko po to, żeby zapomnieć o mglistym wspomnieniu nocy sprzed siedemnastu lat, gdy zginęła jego matka. O pustce, której potem nic nie wypełniło. O ojcu, który go odepchnął. O poczuciu winy, którego nie rozumie…
Piękna i delikatna Mila jest jak powiew świeżego powietrza. I jak powietrze staje się dla Paxa niezbędna. Lecz czy zostanie z nim na zawsze?
Czy ocali go przed nim samym? 


Taki opis fabuły napotkałam na tylnej okładce, nic więc dziwnego, że postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. Wiecie pewnie, bo pisałam o tym wiele razy przy okazji innych moich recenzji, że tacy sponiewierani przez los bohaterowie to jest jeden z głównych powodów, dla których sięgam po książkę. Lubię konfrontować się z takimi złożonymi postaciami, które nie są idealne, mają swoje wady, słabości, trudne doświadczenia i skomplikowane problemy. Jak do tego dołożyć jeszcze ciekawą, skrupulatnie przemyślaną i dobrze poprowadzoną fabułę, jestem kupiona. 

Taka przypadłość typowego, zdeklarowanego książkoholika. Czytam ile mogę, kiedy mogę, a gdy nie mogę, to czuję, że czegoś mi brakuje, ale nie oznacza to, że łapię się za każdy towar i jestem w stanie zadowolić się czymkolwiek, byleby tylko trafić w stan książkowego upojenia. O nie! Mój czytelniczy haj musi być naprawdę mocny i dać mi niezapomniane doznania. Po raz kolejny przekonałam się, więc, że Amber nie podoła wyzwaniu, jakie stawiam przed wydawcą jako czytelnik, a przynajmniej nie w takim stopniu, jaki by mnie w pełni usatysfakcjonował, choć zdarzało mi się trafić na dużo lepsze pozycje (np. J.Lynn, czy choćby Jay Crownover), niż ta napisana przez Courtney Cole. W Jeśli zostaniesz zabrakło wszystkich tych istotnych dla mnie elementów i mimo iż mogłam się tego spodziewać, nie potrafię przejść obojętnie obok zmarnowanego potencjału. Przyszło mi więc przełknąć rozczarowanie, zagryźć je trzema kafelkami gorzkiej czekolady i popchnąć najlepszą pod słońcem ciemną mokką z idealną pianką. Dzięki temu byłam przynajmniej w stanie realnie podejść do recenzji i nie przelać na klawiaturę swojej frustracji, a była całkiem spora. 

„Miłość musi czasem włożyć bokserskie rękawice i być twarda, żeby przetrwać. Czasem trzeba zrobić coś trudnego, żeby pozwolić komuś dojrzeć.”

Żeby nie było, że tylko się czepiam, to muszę wspomnieć o tym, że C. Cole w swojej książce porusza bardzo ważne kwestie z jakimi zmaga się społeczeństwo, a zwłaszcza młodzi ludzie, którzy dopiero wchodzą w dorosłe życie i nie zawsze potrafią radzić sobie z jego ciężarem w odpowiedni sposób, sięgając po najłatwiejsze rozwiązania. Narkomania, alkoholizm, czy zerwane więzi rodzinne, to główne wątki jakie przewijały się w książce i to na nich opierała się historia Paxa, która według mnie była najmocniejszym i najciekawszym akcentem całości. Jak sama autorka wspomniała w notce na końcu swojej książki, stworzona przez nią opowieść to przede wszystkim losy młodego mężczyzny balansującego na granicy pomiędzy tym co złe, ale z pewnością łatwiejsze, a tym co dobre, ale wymagające mnóstwa czasu i sporego wysiłku. Wydaje mi się, że Cole chciała przekazać jakąś ważną mądrość i za pomocą słowa pisanego zwrócić uwagę na poważne problemy, ale zrobiła to dość nieporadnie, idąc przy tym mocno na skróty. O ile sam początek i pierwszy rozdział potrafił zaintrygować i zapowiadał naprawdę dobrą historię, o tyle w miarę czytania mój entuzjazm i ciekawość zaliczyły spadek jak wykres na giełdzie. Im dalej w treść, tym większe odnosiłam wrażenie, że książka pisana jest po łepkach i na szybko, a niektóre ważne wątki są wręcz zbagatelizowane. Autorka wykazała się chyba lenistwem i wprowadzała niepotrzebne zamieszanie, zamiast należycie pochylić się nad poruszaną przez siebie tematyką i dopracować meritum. Nie przekonała mnie ta historia, tak samo jak nie przekonała mnie relacja Paxa i Mili, jakby brakowało między nimi chemii i jakiejś autentyczności. Być może wynikało to, z faktu, że swój pomysł na tę opowieść Cole musiała upchnąć w tak krótkim tekście, a może to polityka wydawnictwa, które wypuszcza takie pozycje na rynek, ale z czasem dochodzę do smutnego wniosku, że New Adult pod znakiem Amber coraz częściej przypomina nic innego jak młodzieżowy Harlequin, czyli po prostu przyjemny romans bez głębi i nic poza tym. Oczywiście pomijając tych kilka książek, które miałam szczęście czytać wcześniej. 

Będę okrutna i surowa, ale na słowo podsumowania ciśnie mi się tylko jedno zdanie: Szału nie ma d….bagażnika nie urywa i to by było tyle ode mnie w tym temacie.  

„Jest jak powiew świeżego powietrza. I mogę być dużym, złym wilkiem, ale nawet wilki potrzebują powietrza aby oddychać." 

___________________________________________
Courtney Cole, Jeśli zostaniesz, stron 304, Amber, 2016
Przekład: Julia Wolin 

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz